piątek, 28 lutego 2014

Rozdział 8

*Narrator*
Naty stała przed domem Maxi'ego naiwnie gapiąc się w jego okno... Wydawało jej się, że jeszcze gdzieś tam jest. Uśmiecha się do niej. Puszcza jej oczko... Tak było robił, to z góry, z samolotu, marzy, że Naty nigdy się nie zmieni. Będzie tą Natalią, którą kocha... Będzie mógł odgarniać jej niesforne loki. Marzył o tym by dalej ją kochać. By została jego, tylko jego...
W tym samym czasie w studio Fran pytała Cami co zrobiła. Pokazała jej nagranie na, którym grozi Naty nożem.
- A mówiłam kuzynce, że nie chcę pić tego piwa, bo się uzależnię. - wydukała Cami...
*Lu*
Właśnie siedzę u Naty. Nie dopuszcza do siebie nikogo oprócz psa. Nie odzywa się. Gapi się na zdjęcie Maxi'ego. Głaszcze je bezczynnie. A co ja robię? Czeszę jej gęste loki.
- Kochana... On jeszcze wróci...- próbowałam ją pocieszyć.
- Opuścił nas, wróci za pełne dwa lata...- wyszlochała. Podeszłam do fioletowej komody i wyjęłam album z dzieciństwa, rozkosznego dzieciństwa... Otworzyłam na środek.  Było to zdjęcia na, którym Maxi stoi na czworaka, a Naty na nim siedzi. Zaśmiała się przez łzy...
                                                                        cdn
                                                                                                                                                                  
Nie wiem jak wyszło, ale  w następnym będzie ciekawie.
czytasz=komentujesz=motywujesz

3 komentarze: