sobota, 29 marca 2014

One part naxi ,,Mdłe" cz. 1

Cześć wam ten OP to moja sztuka bardzo się starałam by nim wam poprawić humorek. Pewnie pomyślicie coś w stylu ,, dziwne" Ale raz na jakiś czas można zrobić coś odważnego co nie??? Zapraszam do czytania!
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
I kolejna głupia sobota. Wy pewnie lubicie soboty! Nie ma szkoły, można wyjść do ogródka i posadzić z mamą dzwonki. Albo naprawić z tatą silnik! A ona... Wolała niedziele, a my nie lubimy niedziel, bo jest świadomość, że zaraz poniedziałek. Ale, by trochę wam wyjaśnić to musimy cofnąć się w czasie do przyszłego jakże idiotycznego tygodnia. Również w sobotę.
 -----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Zatrzepotała rzęsami mając nadzieję, że jet siódma rano i czas by zwiać z domu do Camili. Wyciągnęła z pod poduszki telefon i .... O nieee! Jest jedenasta co znaczy...
- Dzień dobry sąsiedzie!- już wiedziała przed oczami sylwetkę grubego Philipa, rozkojarzonego Maxi' ego, który patrzy na tatę duszącego ( czyt. przytulającego ) jej tatę. Schowała się pod kołdrę, udając, że nie ma jej w domu. Kolejne grillowanie, fałszowanie i inne kretyńskie pomysły Philip' a i jego pupilka. Po cichutku zeszła z łóżka stojącego w lewym rogu pokoju. Podeszła do lustra na drugim końcu pokoju....  Zrobiła się cała blada. Loki były potargane, usta spierzchnięte, a ona była ubrana w zaniedbaną luźną piżamę... Dzieci na pewno by się jej bały... Szybko ubrała się w białą,  luźną tunikę, błękitne rurki i klasyczną, czarną ramoneskę. Usta załatwiła białą wazeliną, i pomalowała się. Włosy związała w ciasny, zadbany kok i przyczepiła do niego czerwoną wstążkę.  Uznała, że jest gotowa do modnej ucieczki. Otworzyła okno wyjrzała w dół. Skoczyć nie mogła, musiała wykorzystać plan B. Złapała się liny przyczepionej do szczebelek nad jej oknem i po chwili wisiała na niej. Czuła się trochę jak tarzan trochę jak księżniczka uwięziona w wieży pałacu, znaczy domu... Zeskoczyła. Ta... Furtka jest pod napięciem elektrycznym. Uważała się za ,, KSIĘŻNICZKĘ AGENTKĘ"-  cokolwiek to miało znaczyć. Przeskoczyła. Dumna jak paw ruszyła do domu Mechi. Natalia uwielbiała tą swoją kochaną Lu- Mechi. Zadzwoniła do domu blondynki. Otworzyła jej ona sama, bez pytania polazła na górę do pokoju przyjaciółki...
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Takie, krótkie, może next jeszcze dziś??? Nie wiem... Zobaczy się

3 komentarze:

  1. Fajna 1 cześć OP
    Czekam na 2 część tego bo jestem ciekawa co będzie dalej

    OdpowiedzUsuń
  2. Naty, James Bond <3
    Świetne :3
    Czekam na następną część :)

    OdpowiedzUsuń